Szlak Wokół Tatr 3/3 - wycieczka z sakwami
Dystans: 124.63km
Wysokość: 1362m
Trzeci dzień naszej wyprawy to wisienka na torcie. Dobrze wiedzieliśmy, że będzie 123 km, prawie 1500 w pionie i 12 godzin w siodle. Nasz KO (Paweł) tak zaplanował każdy dzień, by emocji nie brakowało. Były do wyboru dwie opcje: BASIC - 80 km do celu i PRO 123 km do mety.
I jak nie my to kto, lecimy pierwszy podjazd. Zaraz wpadamy w Góry Lewockie i ukryty w ich sercu były potężny poligon wojsk obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej (był niedostępny przez 60 lat). Pośrodku niczego zatrzymujemy się w enklawie romskiej. Stamtąd najbardziej morderczy podjazd 7,5 km na poziom 1100 m.n.p.m. Po chwili szybki zjazd, chill na polanie i dalej w kierunku ojczyzny. I są one… Pieniny. Trudno było się zdecydować: czy jechać rowerem czy robić zdjęcia.
Wjeżdżamy w Pieniński Park Narodowy, jest przełom Dunajca i spływy, flisacy, rafting, kajaki, rowerzyści - ruch jak na autostradzie. Potem już coraz lepiej: zapora, Zamek Dunajec (5), jezioro Czorsztyńskie, podjazd 17%, drewniany kościół w Dębnie (Unesco) (6) i ostatkiem sił nie kończącą się dróżką rowerową do Nowego Targu. Zrobiliśmy to!
Tylko nasuwa się pytanie… Kiedy jedziemy jeszcze raz ???