Jezioro Garda z Komorniki MTB Team 🇮🇹

pablo
Dodane przez pablo w dniu
Jezioro Garda z Komorniki MTB Team 🇮🇹

Dystans: 345 km

Wysokość: 8750 m

Wystarczy „jedyne” 1200 km drogi z Komornik aby znaleźć się w jednej z ciekawszych lokalizacji rowerowych w Europie. Zaledwie 13 godzin jazdy autem. A jak jedziesz super wygodnym Volkswagenem Caravelle z Volkswagen Cichy-Zasada Centrum Poznań to można nawet zmieścić się w 12 godzinach 🙂

A gdzie można znaleźć około 1000 km oznaczonych tras, gdzie zarówno początkujący cykliści, szosowcy, gravelowcy, jak również riderzy MTB i enduro znajdą coś ciekawego dla siebie? To właśnie okolice włoskiego jeziora Garda zostały obrane na cel przez dziewięciu spragnionych przygód członków Komorniki MTB Team.

Przystanek podczas zjazdu z Passo GuilPrzystanek podczas zjazdu z Passo Guil

Zapierające dech w piersiach krajobrazy, fantastyczna roślinność i urzekające swym bogactwem i różnorodnością ukształtowanie terenu, to tylko część tego, czego można zaznać na rowerowym urlopie w północnej części Lago di Garda. Pod kątem rowerowym można tu uzyskać niemal wszystko: sztywne i długie podjazdy, urokliwe trawersy, wymagające technicznie zjazdy, częste zmiany krajobrazu i pogody, a przede wszystkim całodniowe obcowanie z górskim klimatem autonomicznego regionu Trentino.

Przed wjazdem na Monte Altissimo di NagoPrzed wjazdem na Monte Altissimo di Nago

A jak to wyglądało konkretnie dzień po dniu?

Dzień 1

  • Dystans: 43 km
  • Suma podjazdów: 1300 m

Tuż po przyjeździe na miejsce, dziewięciosobowy zespół podzielił się na dwie grupy. Czterech zawodników postanowiło w ciągu dwóch dni objechać Lago di Garda na rowerze. O tej wyprawie kilka słów od Mateusza:

2 dni po 6h jazdy oraz po 90 km dziennie potrzebowali nasi zawodnicy aby objechać na rowerach największe jezioro Włoch - Lago di Garda. Dzień pierwszy to start z Nago-Torbole i jazda po ścieżkach po wschodniej stronie jeziora na południe do miejscowości Sirmione. To głównie w 80% dobrze przygotowane ścieżki rowerowe, które prowadzą przez piękne, nabrzeżne miejscowości.

Dzień drugi to nadal świetnie zorganizowana trasa oraz wiele skalistych tuneli, z których najdłuższy miał ponad 3500 m a łącznie było ich ok. 15 km. Alpejska, górska pogoda na północy przechodząca na południu w upalną, ponad 30-stopniową pogodę ostro dała w kość, ale cel osiągnięty 💪

Pyszna lasagna w Malga ZangaPyszna lasagna w Malga Zanga

Natomiast pozostała piątka już od pierwszego dnia postawiła na to co tygryski lubią najbardziej: podjazdy i zjazdy. Zaczęło się od wspinaczki w pięknej miejscowości Arco i dalej ścieżkami i szutrami do góry. Na górze lasagna w Malga Zanga - smakowała wyśmienicie! Na zakończenie piękne widoki i rozległe panoramy, górski chłodek i włoskie espresso.

Piękne widoki na koniec dniaPiękne widoki na koniec dnia


Dzień 2

  • Dystans: 39 km
  • Suma podjazdów: 1200 m

Podczas gdy grupa wyprawowa kontynuowała objazd jeziora, pozostali tego dnia wybrali się w zachodnią część, w kierunku Lago di Ledro. Podjazd na przełęcz Guil należał do wyjątkowo wymagających ze względu na nachylenie przekraczające miejscami 20%. Nagroda jednak nadeszła zaraz po osiągnięciu wysokości: fantastyczne naturalne ścieżki z korzeniami i kamieniami, eksponowane ścieżki na zboczach, tunele skalne i obowiązkowy punkt widokowy Punta Larici. Nie obyło się bez awarii, ale dzięki zestawom naprawczym łatanie dziur w oponach poszło szybko i sprawnie.

Obowiązkowy punkt widokowy Punta LariciObowiązkowy punkt widokowy Punta Larici

Podczas zjazdu nie można było nie zatrzymać się na tarasie Hotelu Panorama na piwko, espresso i Panna Cottę. A już pod koniec wracając do bazy urokliwymi uliczkami Riva del Garda doszło do połączenia obu zespołów. A już późnym wieczorem: świętowanie podwójnych urodzin Pawła&Pawła nad brzegiem jeziora Garda.

Kapitalna droga w dół do Riva del GardaKapitalna droga w dół do Riva del Garda


Dzień 3

  • Dystans: 47 km
  • Suma podjazdów: 1200 m

Tego dnia już całą ekipą ruszyliśmy na północ od Riva del Garda, w stronę urokliwego Lago di Tenno. Łatwo nie było, bo pierwsze kilometry to nieustanny podjazd około 1000m w górę.

Nad jeziorem TennoNad jeziorem Tenno

Było duszno i parno, coś wisiało w powietrzu. Urozmaiceniem były fantastyczne drogi pomiędzy uprawami winorośli. Nad jeziorem Tenno obowiązkowa kąpiel i początek zmiany pogody. Dalsza wspinaczka powyżej jeziora to początek solidnej burzy.

Kąpiel w Lago di Tenno tuż przed burząKąpiel w Lago di Tenno tuż przed burzą

Pojawił się pomysł zawrócenia z trasy, ale na całe szczęście udało się znaleźć schronienie i ponad 45 minut intensywnej ulewy przeczekaliśmy pod dachem. Dalszy zjazd po śladzie trasy „2022 Bike Marathon Garda Trentino Ronda Piccola” to zróżnicowane single w skali od S1 do S3. Wcześniejsza ulewa dodała jeszcze „atrakcji” i trudności.

Solidna burza z ulewą, na szczęście pod dachemSolidna burza z ulewą, na szczęście pod dachem

Powrót do bazy przez Arco zaowocował „odnalezieniem” świetnej włoskiej restauracji Pace, do której w kolejnych dniach także zaglądaliśmy. Fantastyczna pizza calzone z ricottą i szpinakiem dla wielu stała się idealnym domknięciem nadzwyczaj udanego dnia.

Zasłużona kolacja w ArcoZasłużona kolacja w Arco


Dzień 4

  • Dystans: 45 km
  • Suma podjazdów: 700 m

Tego dnia głównym celem było osiągnięcie Monte Altissimo di Nago (2078 mnpm) czyli najwyższego szczytu w paśmie Monte Baldo. Początkowo zielony peleton KMTBT ruszył asfaltem wzdłuż Gardy do miasteczka Malcesine, gdzie nastąpił załadunek wraz z rowerami do kolejki górskiej. W ten sposób szybko i sprawnie wjechaliśmy na główną grań Monte Baldo.

Espresso z widokiem Bocca di NaveneEspresso z widokiem Bocca di Navene

Od pierwszej chwili urzekł nas fantastyczny widok na pięknie ośnieżone szczyty w oddali, ponieważ widoczność tego dnia była nadzwyczaj dobra. Tuż przed głównym podjazdem zatrzymaliśmy się na obowiązkowy apfel strudel i espresso na tarasie Rifugio Bocca di Navene. Od tego miejsca już tylko w górę. Najpierw asfaltową drogą, później szutrem na sam szczyt.

Wyjątkowo przyjemy podjazd na Monte Altissimo di NagoWyjątkowo przyjemy podjazd na Monte Altissimo di Nago

Tuż pod Monte Altissimo di Nago znajduje się półka, z której akurat tego dnia rozpościerał się naprawdę fascynujący widok na niemal całe jezioro wraz z panoramą Dolomitów. Spędziliśmy na tej łące pewnie z jakąś godzinę, ale właśnie o to chodzi, aby nacieszyć się maksymalnie takimi widokami. Po nasyceniu krajobrazem nastąpił kolejny długo oczekiwany etap, czyli 2000m górskiego zjazdu. Najpierw mocno technicznie po „telewizorach”, a także po krętych ścieżkach i widokowych szutrach. Pod koniec krętymi drogami dojazdowymi. Jednym słowem był to test nie tylko umiejętności technicznych, ale także sprawności hamulców. To był cudowny dzień!

Po to się przyjeżdża nad Gardę!Po to się przyjeżdża nad Gardę!


Dzień 5

  • Dystans: 75 km
  • Suma podjazdów: 1500 m

W większości przewodników rowerowych wyprawa na przełęcz Tremalzo określana jest klasykiem. W takim razie nie mogło zabraknąć tego klasyku także w naszym planie. Start nastąpił na południowym brzegu Lago di Ledro. Krętym, stromym i dłuuuugim asfaltem wyciągnęliśmy się do Rifugio Garda, a dalej już górskim podjazdem do samej Passo di Tremalzo.

Przed tunelem, tuż za przełęczą TremalzoPrzed tunelem, tuż za przełęczą Tremalzo

Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia i po przejechaniu najdłuższym z tuneli, nastąpił zjazd piękną górską i kamienistą drogą Strada della Grande Guerra, która została wybudowana de facto w celach militarnych w czasach I wojny światowej. Nisko zawieszone chmury tego dnia sprawiały wrażenie, że znajdujemy się w krainie Hobbitów (Maciej nawet szukał Sméagola).

Zjazd z Tremalzo trzeba zaliczyćZjazd z Tremalzo trzeba zaliczyć

Po krótkim postoju w Rifugio Alpini Passo Nota ruszyliśmy leśnymi ścieżkami w stronę przełęczy Guil, skąd już tylko w dół wcześniej poznanym zjazdem z dnia nr 2. Dla części z grupy ponowne pokonanie kamienistych ścieżek wywołało jeszcze większego banana na twarzy.

Może kiedyś wybierzemy się w przeciwnym kierunku...Może kiedyś wybierzemy się w przeciwnym kierunku…


Dzień 6

  • Dystans: 41 km
  • Suma podjazdów: 1250 m

Podjazd z Arco do Santa Barbara to także klasyk, którego nie można pominąć. Co prawda sam podjazd być może bardziej nadaje się na rower szosowy, niemniej tak czy inaczej stanowi niezłe wyzwanie i na pewno stanowi świetny trening. To ponad 1000m nieustannego wzniosu.

Wygodny podjazd asfaltowy do Santa BarbaraWygodny podjazd asfaltowy do Santa Barbara

Tuż przed zakończeniem podjazdu przystanek w słynnym Malga Zanga, gdzie zawsze można zjeść coś naprawdę dobrego (świetna lasagna i makaron).

W Malga Zanga zawsze klimatycznie!W Malga Zanga zawsze klimatycznie!

Po chwili odpoczynku ruszamy dalej i po krótkim podjeździe crème de la crème tego dnia. Czyli słynny Naranch Trail. Jest to dość trudny zjazd S2/S3, który weryfikuje techniczne umiejętności zjazdowe, w tym przede wszystkim utrzymanie prawidłowej pozycji i prędkości.

Na zjazdach na szlaku Naranch nie ma czasu na zdjęciaNa zjazdach na szlaku Naranch nie ma czasu na zdjęcia

W dolnej części zjazdu znajduje się dodatkowo miejsce, w którym warto się zatrzymać, czyli Agriturismo Maso Naranch. Jest to słynna winnica i hotel, do którego często zagląda Simone Moro. Można go tam spotkać w ramach treningów wspinaczkowych (ląduje wówczas na półce swoim helikopterem).

Degustacja lokalnego białego wina NaranchDegustacja lokalnego białego wina Naranch


Dzień 7

  • Dystans: 47 km
  • Suma podjazdów: 1600 m

Niestety czas szybko ucieka i został ostatni dzień rowerowy. Nie mogło zabraknąć kolejnej klasycznej miejscówki czyli Rifugio San Giovanni. Ponad tysiącmetrowy podjazd stromą i krętą drogą nie należał do najłatwiejszych. Ale było warto, bo dalej bardzo przyjemne ciekawe leśne ścieżki i kapitalne odcinki zjazdowe, włącznie z panoramą z tarasu Rifugio San Pietro.

Jedno z ostatnich zdjęć tego wyjazduJedno z ostatnich zdjęć tego wyjazdu

Powrotna droga przez piękne winnice z szeroką panoramą Lago di Garda – tak można żyć!

Widok na jezioro Garda z tarasu San PietroWidok na jezioro Garda z tarasu San Pietro


Podsumowanie

Mówi się, że nie ważne gdzie się wybierzesz na rower, i tak najważniejsze jest towarzystwo. To oczywiście prawda i jak pokazał nasz tygodniowy pobyt, ekipa była naprawdę zgrana i świetnie się uzupełniała. Jak dołożyć do tego naprawdę dobrą pogodę i fantastyczne okolice Lago di Garda, to mamy przepis na rewelacyjny tydzień rowerowy. Są już plany na kolejny wypad za rok. Wróbelki ćwierkają, że to również włoskie klimaty…

Szutrowy podjazd gdzieś pomiędzy winoroślamiSzutrowy podjazd gdzieś pomiędzy winoroślami

Dziękujemy Volkswagen Cichy-Zasada Centrum Poznań za super wygodne autko. Zdjęcie naszej Caravellki z tęczą w drugi dzień pobytu nad Gardą doskonale oddaje nastrój i wspaniała energię wyjazdu.

Niezawodny CaravelleNiezawodny Caravelle


Więcej fotek na FB:
Ślady GPX:
Mapa trasy Jezioro Garda z Komorniki MTB Team 🇮🇹